Warto zwrócić uwagę także na to, jak bardzo od kilku dekad zmieniło się postrzeganie odżywiania. Pojawiło się pojęcie zdrowej i niezdrowej żywności.
Jest to związane z przemysłową produkcją artykułów spożywczych, tanich, ogólnie dostępnych, ale takich, przy których wytwarzaniu odchodzi się od naturalnego cyklu upraw i hodowli, „w zamian" stosuje się chemię konserwanty. Ta przemysłowa produkcja przyczyniła do powszechnego dobrobytu w Europie i we wszystkich rozwiniętych krajach świata, ale też do pojawienia się chorób cywilizacyjnych, przede wszystkim otyłości. Współczesna medycyna w dużym stopniu wiąże te choroby z naszymi nawykami żywieniowymi i zaleca diety lecznicze oraz profilaktyczne. Rozwijane są wielkie kampanie, by wspomniane nawyki zmienić, wyeliminować z jadłospisu jedne produkty, a wprowadzić inne. Kładzie się ogromny nacisk na analizowanie i świadomy wybór tego, co jemy, na poznanie składników posiłków, właściwe ich zestawianie. Jesteśmy przestrzegani przed jedzeniem wielu potraw, a nawet straszeni, podczas gdy jednocześnie są one nie tylko łatwo dostępne (np. w szkolnych sklepikach, w kioskac gazetami), ale i reklamowane. Dlatego nie dziwi, że propagowane są różne diety i głodówki oczyszczające organizm, jako sposób na utrzymanie zdrowia i uniknięcie choroby. Nie dziwi też, że niektóre osoby zaczynają się obawiać, że jakieś produkty mogą im zaszkodzić, a inne doświadczają nasilonego lęku przez przytyciem określanego jako bariofobia. Stało się tak, że podejście do spożywanych produktów wyznaczało styl życia i życiową filozofię. Tak bowiem należy rozumieć wegetarianizm, we-ganizm i frutarianizm, które w tym przypadku nie mają wiele wspólnego z ich rzeczywistym kulturowym czy religijnym kontekstem. Dla tych, którzy identyfikują się z tymi nurtami powstają specjalne publikacje, strony internetowe i sklepy. Promowane tutaj zachowania dla wielu stają się osobistym wyborem wzmacniającym tożsamość jednostki, pozwalającym odróżniać się od innych. To, co we wcześniejszych stuleciach postrzegane było jako oczywiste dobro, nad którym wiele się nie zastanawiano, teraz zrobiło się dyskusyjne, jeśli nie podejrzane. O jedzeniu myśli się jak o problemie, tak więc możliwa stała się konstatacja wcześniej absurdalna, a dzisiaj często towarzysząca pacjentkom z anoreksją i bulimią, że „nie jeść jest zdrowiej niż jeść".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz