poniedziałek, 29 listopada 2010

Nadwaga w dzieciństwie

Warto wiedzieć, że istnieją zewnętrzne okoliczności, które sprzyjają zani­żonej samoocenie. Do tych czynników na pewno należy nadwaga w okre­sie dzieciństwa. Dzieci otyłe spotykają się zazwyczaj z prześmiewczymi uwagami swoich rówieśników, niewybrednymi przezwiskami.
Często mniej sprawne fizyczne są przedmiotem kpin, złośliwego parodiowania na lekcjach gimnastyki. Otyli chłopcy mogą być zaczepiani, a nawet bici przez starszych kolegów. Grube dziewczynki rzadko cieszą się sympatią koleżanek i kolegów.Nadwaga może być powiązana z predyspozycjami genetycznymi, ze sty­lem odżywiania w rodzinie, z przekarmianiem, jedzeniem dużej ilości sło­dyczy. W dzieciństwie, w swoim domu rodzinnym dziecko zazwyczaj czuje się akceptowane. To, że „dobrze wygląda" nikogo tam nie razi, przeciwnie cieszy - może się wydawać, że świadczy o większym zadbaniu i zdrowiu. Problemy zaczynają się albo przy pójściu do przedszkola, albo do szko­ły. Zazwyczaj w okresie dojrzewania otyłe dzieci mają już duże komplek­sy i utrwalone poczucie niskiej wartości. O niczym innym nie marzą, jak o tym, aby być szczupłymi. Jeżeli się odchudzą, lęk, że mogą przytyć, jest bardziej nasilony niż u innych osób i ma uzasadnienie we wcześniejszych doświadczeniach. U pacjentów z anoreksją i bulimią, którzy w okresie przed zachorowaniem byli otyli, obraz własnego ciała z tego czasu jest bardzo mocno utrwalony w pamięci. Jednocześnie fakt utracenia wielu kilogramów jest dla nich sukcesem i trudno ich zmotywować do leczenia.U Pawła pediatra stwierdziła nadwagę już w 4 roku życia. W rozmowie z matką chłopca zalecała zmianę nawyków jedzeniowych. To było jed­nak trudne do wprowadzenia, rodzina mieszkała z babcią, która na co dzień opiekowała się chłopcem. Babcia, sama otyła, przekarmiała Pawła. W wie­ku 5 lat Paweł poszedł do przedszkola. Początkowo mu dokuczano, został w grupie nazwany „Brzuchaczem", ale ponieważ w zerówce był jego starszy kuzyn, pozycja chłopca była dość dobra. Z kolegami z grupy przedszkolnej przeszedł do szkoły podstawowej i tam także było w porządku. Unikał jednak lekcji WF-u, gdyż najgorzej ze wszystkich wykonywał ćwiczenia i był słaby w grach zespołowych; zazwyczaj głośno go wyśmiewano, a jego nieudolność czasami powodowała agresję kolegów. Najtrudniejszy dla Pawła okres zaczął się po przejściu do gimnazjum. W nowej klasie był stale ośmieszany przez kilku chłopców, którzy narzucili to innym. Nazywali go „Tłuściochem", robi­li niewybredne żarty, dokuczali. Paweł niechętnie chodził do szkoły, zaczął chorować, wymuszał na rodzicach pozostawanie w domu. Pod koniec pierw­szego semestru zażądał, aby pójść z nim do dietetyka. Po tej wizycie, matka wprowadziła zmiany w odżywianiu rodziny i zaczęła kontrolować, co je syn. Jednocześnie babcia, która uważała, że wnuk nie ma problemu i to koledzy powinni zmienić zachowanie, w tajemnicy przed rodzicami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz