Wielu rodziców obawia się szczerej rozmowy z dziećmi na temat jakiegokolwiek problemu, którego tylko się domyślają lub wiedzą o nim od kogoś innego.
Niektórzy - zazwyczaj matki - kontaktują się z psychologiem osobiście lub telefonicznie (nie informując dziecka wcześniej o tym zamiarze) i w czasie rozmowy dzielą się swoim niepokojem, podejrzeniami, że córka może mieć anoreksję lub bulimię oraz chcą się dowiedzieć, co mają zrobić. Kiedy psycholog pyta: „Czy rozmawiała już pani z córką na ten temat?", zazwyczaj słyszy odpowiedź, że jeszcze nie, bo nie wiadomo, jak córka może zareagować. Na pytanie: „Czego się pani obawia?" pada odpowiedź, że córka może się zezłościć, rozpłakać albo odizolować, zamknąć w sobie, zerwać kontakt.Rodzice dziewcząt chorujących na anoreksję i bulimię, jak również one same, te pierwsze rozmowy o problemie zjedzeniem wspominają zazwyczaj bardzo źle. Dziewczęta niemal każdą uwagę rodziców na temat ich zachowania są skłonne odbierać jako atak, więc bronią się płaczem lub krzykiem, złoszczą się lub obrażają, są rozżalone z powodu nacisku lub niezrozumienia. Rodzice, często reagują na to bardzo emocjonalnie - płaczą, grożą, wywierają nacisk, wzmacniają kontrolę, karzą, a niektórzy nawet zmuszają dziecko do zjadania posiłków w ich obecności. Potem, zarówno jedna, jak i druga strona odczuwa na przemian poczucie winy i poczucie krzywdy. Konflikt się nasila, a razem z nim narastają negatywne uczucia - smutek, przygnębienie, złość, wrogość, żal, rozczarowanie. Takie emocje u dziewcząt można rozumieć m.in. jako wyraz lęku, że rodzice chcą ingerować w ich bardzo osobistą, ważną sprawę i zmusić do przytycia, czego nie są w stanie zaakceptować, a gwałtowne zachowania rodziców, jako manifestację ich niepokoju i zarazem bezradności. Co zatem zrobić, aby uniknąć tak przykrych sytuacji, a jednocześnie porozmawiać z dzieckiem i uzyskać jakiś pozytywny rezultat (np. zgodę na wizytę u psychologa lub lekarza)? Najlepiej byłoby, gdyby w rozmowie z córką wzięli udział oboje rodzice. Zdarza się tak, że matki szybciej niż ojcowie zauważają i uświadamiają sobie, że dziecko ma problem z jedzeniem, ale zamiast podzielić się z mężem swoimi podejrzeniami i niepokojami, podejmują rozmowę w tajemnicy przed nim i próbują wpłynąć na zmianę zachowania, strasząc ujawnieniem wszystkiego ojcu, który być może zareaguje ostro. Efekt takiego działania jest krótkotrwały. Córka z objawami anorektycz-nymi w obawie przed karą, złością czy krytyką ze strony ojca może przez jakiś czas trochę więcej jeść, a ta z objawami bulimicznymi powstrzymać objadanie się i wymiotowanie, ale problem stosunku do jedzenia, samej siebie, swojego wyglądu, samooceny nie znika, napięcie rośnie i objawy mogą powrócić ze zdwojoną siłą. W końcu ojciec - z różnych powodów odsuwany od tak ważnej sprawy jego dziecka - sam zauważy, że dzieje się coś niedobrego, a dowiadując się, że problem był utrzymywany w tajemnicy nie tylko przez córkę, ale i przez żonę, może rzeczywiście zareagować złością, krzykiem, pretensjami czy ucięciem kontaktu (np. ojciec jednej z naszych pacjentek, kiedy dowiedział się, że jego córka choruje na anoreksję przestał się do niej odzywać). Niektóre kobiety obawiają się, że ich mężowie, mniej niż one zaangażowani w sprawy dzieci, będą je obwiniać o to, iż w jakiś sposób przyczyniły się do choroby córki lub nie zrobiły nic, by powstrzymać rozwój objawów, dlatego więc nie informują ich o swoich podejrzeniach i lękach. Choroba córki jest sprawą, w którą Powinni się zaangażować oboje rodzice, nawet wtedy, gdy są rozwie-dzeni czy pozostają w separacji, ale oboje utrzymują kontakt z dzieckiem. Niezależnie od tego, który rodzic pierwszy dostrzeże lub dowie się o problemie, powinien poinformować o tym współmałżonka, aby potem razem ustalić, kiedy i w jaki sposób porozmawiać o tym z córką. Najlepiej przeprowadzić tę rozmowę jak najszybciej, ale ważne jest, żeby nie odbywała się w pośpiechu, w czasie jedzenia, tuż przed przyjściem gości lub planowanym wyjściem z domu czy też późnym wieczorem, kiedy wszyscy są już zmęczeni i trudniej panować nad emocjami. Byłoby dobrze, gdyby rodzice rozmawiali z córką w sposób szczery i otwarty, wyrażając chęć zrozumienia i pomocy, łagodnie, bez krytyki, nacisków i szantażu, bez gróźb, wyrzutów i obelg, bez wpadania w panikę. Muszą pamiętać o tym, że stanowią większość, dysponującą ogromną siłą autorytetu, mają przewagę, która wynika z emocjonalnej i materialnej zależności dziecka od nich. Ma to być dialog, więc oprócz przekazania córce swoich uwag i podzielenia się z nią swoim niepokojem, rodzice powinni dać jej szansę przedstawienia własnego zdania.W jaki sposób można zacząć taką rozmowę? Trudno podać uniwersalny schemat, który by pasował do każdej sytuacji i osoby. Podany poniżej przykład rodzice powinni zmodyfikować tak, aby sposób rozmowy nie różnił się zbytnio od stylu porozumiewania się w rodzinie. Nie chodzi o to, by dziecko zaskoczyć, osaczyć i osądzić, ale o to, by rozpoznać problem, pokazać swoje pozytywne intencje i-przekonać je do skorzystania z fachowej pomocy. Przystępując do rozmowy, rodzice muszą uzbroić się w cierpliwość, gdyż można się spodziewać, że córka będzie zaprzeczała, twierdziła, że problemu nie ma i pokazywała, jak bardzo czuje się skrzywdzona niesłusznymi - jej zdaniem - podejrzeniami. Może też dać się ponieść emocjom i zareagować gwałtownym zachowaniem - płaczem, złością, obrażeniem się, odmową dalszej rozmowy, szantażem. Nie mogąc przewidzieć reakcji córki, rodzice powinni już w pierwszych zdaniach przekazać jak najwięcej ważnych informacji.
Rozmowa z osobą chorą o jej problemie jest niezwykle trudna. Pamiętam jak sama nie chciałam o tym rozmawiać, gdy miałam taki problem. Ale rozmawiać - umiejętnie - koniecznie trzeba, bo czasami chora może nie mieć więcej czasu. Na podobny temat pojawił się wpis na mojej stronie. Zapraszam do lektury: http://nowonajedzone.pl/rozmowa-o-anoreksji/
OdpowiedzUsuń